Dlaczego postanowiłam zostać kocim behawiorystą? Bo profesjonalista mi nie pomógł .
A było to tak. Moja kotka Sasetka załatwiała się poza kuwetą. Po różnych próbach zaradzenia sytuacji, wezwałam w końcu fachowca na konsultację. Osobę wykształconą i z referencjami, polecaną i znaną w środowisku kociarzy.
Jej rady nie pomogły, choć ściśle się do nich zastosowałam. Ale nie to mnie rozczarowało. Czasami tak była, że terapię trzeba wielokrotnie modyfikować, żeby w końcu dotrzeć do sedna. Chodziło o brak zaangażowania.
Niedługo po konsultacji spotkałam się z tym specjalistą na kociej konferencji. Podeszłam, poprosiłam o rozmowę. Specjalista długo kazał na siebie czekać, nie rozpoznał mnie i - krótko mówiąc - szybko zbył. To było bardzo przykre.
Postanowiłam więc sama pomóc mojemu kotu. Zaczęłam się dokształcać i pracować z Sasetką oraz drugim kotem, który z nami mieszka, Alexem. Sama doszłam, dlaczego Sasetka woli podłogę w korytarzu zamiast jednej z czterech kuwet i jaki wpływ na tę sytuację ma jej relacja ze mną i z Alexem. Powolnymi ćwiczeniami zaczęłam te relacje zmieniać. I wiecie co? Zadziałało. Po kilku MIESIĄCACH, ale problem w końcu zniknął.
Po drodze obaliłam kilka "świętych prawd", które w naszym przypadku zupełnie nie zadziałały,np. taki, że kuweta nie może stać pod drzwiami wejściowymi. Otóż tylko do tak postawionej kuwety Sasetka chce się załatwiać. Kolejny oblig- w kuwecie musi być min 5 cm żwirku, żeby kot miał w czym kopać. Sasetka woli prawie pustą kuwetę. Myślę, że wynika to z relacji z Alexem, która nigdy nie będzie super przyjacielska. Sasetka dba o to, żeby jej zapach był dobrze wyczuwalny, bo daje jej to poczucie bezpieczeństwa.
Wyciągnęłam wnioski z tej historii:
1. Teoria to tylko podstawa, trzeba ją modyfikować w zależności od konkretnego przypadku. Teorii znajdziecie mnóstwo w Internecie i na kocich grupach. Podobnie jak różne dogmaty. Behawiorysta pochyli się nad Waszym kotem i pomoże znaleźć indywidualną ścieżkę terapii dla danego zwierzęcia.
2. Zaangażowanie behawiorysty jest kluczowe. Nie może być tak, że współpraca obejmuje tylko daną wizytę, a potem pacjent jest zostawiony sam sobie. Jeśli współpracujecie ze mną, macie gwarancję kontaktu i zaangażowania jeszcze długo po wizycie. Możecie do mnie napisać albo zadzwonić, żeby zadać pytanie, a ja nie potraktuję tego jak kolejnej płatnej konsultacji. Będę pamiętać historię Waszego kota i zaangażuję całą swoją wiedzę i doświadczenie, żeby pomóc.
3. Nie ukończone szkoły i zdobyte tytuły sprawiają, że behawiorysta jest dobry. Świadczenie usług opiekuńczych, czy to wobec ludzi, czy zwierząt, wymaga ogromnych pokładów empatii. Jeśli pacjent nie poczuje się troskliwie zaopiekowany- zrazi się i nie wróci. Nie zakładam, że behawiorysta, który mnie odwiedził, jest zły. Może miał gorszy dzień. Tyle że miał tylko jedną szansę, żeby zrobić na mnie dobre wrażenie i jej nie wykorzystał.
Jeśli chcesz nawiązać ze mną współpracę - napisz. Tak jak Jackson Galaxy uważam, że zadaniem behawiorysty jest przede wszystkim nie dopuścić do pogorszenia relacji kot- opiekun, która mogła by zaowocować oddaniem kota do schroniska lub uśpieniem. Od siebie z kolei dodam, że nawet "najtrudniejszemu" kotu trzeba dać szansę!
Zapraszam do kontaktu przez telefon 501 150 674, email n.grochal@interia.eu lub fanpage Kotki Dwa.